Upały - jak sobie z nimi radzić?
Chłodne kąpiele mogą skończyć się dla nas bardzo źle
Uważać powinniśmy też z zimnym prysznicem i wskakiwaniem do chłodnej wody na basenie czy kąpielisku. Rozgrzany organizm „nie spodziewa się” tak nagłego ochłodzenia, może więc dojść do szoku termicznego. A to grozi nawet niedokrwieniem mózgu bądź mięśnia sercowego.
Nagła zmiana temperatury ciała prowadzi do spadku odporności. To droga dostępu dla wszelkiego rodzaju bakterii i wirusów. Infekcje w okresie letnim często mają swoje źródło właśnie w nierozważnym korzystaniu ze słońca i wody.
Zakażenie bakteryjne postępuje bardzo szybko i charakteryzuje się dynamicznym nasileniem objawów; silny ból gardła, problemy z przełykaniem, podwyższona temperatura ciała.
Wirusowy przebieg jest łagodniejszy, ale do objawów dołącza się też nieżyt nosa, kaszel, katar, bóle mięśni i stawów.
Dlatego zamiast wskakiwać do wody, przyzwyczajajmy ciało do niższej temperatury stopniowo, zanurzając najpierw stopy, później resztę ciała.
W domu, gdy mamy ochotę na szybki, zimny prysznic dla ochłody zanurzmy w wodzie miejsca, których schłodzenie rzeczywiście przyniesie nam ulgę. To punkty, w których naczynia krwionośne przebiegają tuż pod skórą i pozwalają nam wyczuć tętno, a więc przede wszystkim nadgarstki i kark. Pomocne będą też chłodne okłady stosowane na te części ciała.
Jeżeli i tak zamierzamy wejść pod prysznic, wybierzmy ciepłą lub przynajmniej letnią wodę. Wyższa temperatura otworzy pory skórne i ułatwi oddanie ciepła na zewnątrz.
Używanie klimatyzacji w pomieszczeniu, w którym są pozamykane wszystkie okna, gdy na termometrze widzimy co najmniej trzy kreski, wydaje się absurdalne. Tymczasem może się okazać, że to lepsze wyjście niż wietrzenie mieszkania.
Otwieranie okna w sytuacji, gdy powietrze na zewnątrz wręcz „stoi”, a przepływ powietrza jest znikomy, przyniesie skutek odwrotny od zamierzonego. Temperatura powietrza w pomieszczeniu tylko się podniesie, a zamiast wymarzonej ochłody zyskamy dodatkowe ciepło.
Otwieranie okien i robienie przeciągów ma sens jedynie w nocy, gdy temperatura nieco spada. Tu jednak warto pamiętać tylko, by przeciąg zrobić z dala od łóżka, w którym śpimy. W nocy temperatura ciała nieco wzrasta, więc narażenie organizmu na ochłodzenie może skończyć się infekcją.
Dobrym pomysłem na ochłodzenie pomieszczenia jest też zaciemnienie okien z samego rana, np. przed wyjściem z domu. Nie odsłaniając rolet, zachowamy temperaturę pomieszczenia z nocy, więc gdy wrócimy do mieszkania, mamy szansę rzeczywiście odczuć ulgę.
Jak schłodzić się w upał?
Skutecznych sposobów na obniżenie temperatury ciała w upalny dzień jest więcej. Zawsze warto skorzystać z łatwo dostępnych urządzeń, takich jak wiatrak. By wzmocnić jego działanie, warto obok położyć miskę z zimną wodą lub schłodzone butelki. Sprawi to, ze wydmuchiwane powietrze będzie jeszcze chłodniejsze.
Dobrym pomysłem jest też zagwarantowanie sobie spokojnego snu, który przy wysokich temperaturach bywa zakłócany. „Patentem” na to jest włożenie do lodówki lub zamrażarki… pościeli. Poszwy musimy, oczywiście, odpowiednio zabezpieczyć (wkładamy je do worka lub torby) i wyjąć chwilę wcześniej, by nie były zbyt zimne. Ubrana w ten sposób kołdra czy poduszka da przyjemną ulgę po męczącym, upalnym dniu.
Ubrania - czarne czy białe?
W 1980 r. w czasopiśmie naukowym „Nature” pojawił się artykuł zatytułowany „Dlaczego Beduini noszą czarne szaty na gorących pustyniach?”. Naukowcy próbowali odpowiedzieć na pytanie. jaki kolor ubrania jest najbardziej odpowiedni na upalne dni. Ustalono, że czarna tkanina, pochłania ciepło szybciej niż biała, ale nie dociera ono do skóry w takiej ilości, jak w drugim przypadku ( biała).
Ilość ciepła taka sama, niezależnie od tego, czy nosi on czarną, czy białą szatę. Dodatkowe ciepło pochłonięte przez czarną szatę, zostało wytracone zanim dotarło do skóry” — cytuje badaczy „The Guardian”.
Co robić w upalne dni?
- Pij dużo i w regularnych odstępach.
- Jedz owoce i pij naturalne soki.
- Jedz więcej lekkostrawnych posiłków w małych porcjach.
- Zwolnij tempo, postaw w tym czasie na wypoczynek.
Unikaj!
- Alkoholu, nadmiaru kawy i coli.
- Ciężkostrawnych posiłków.
- Dużych, jednorazowych porcji posiłku.
- Nadmiernego wysiłku fizycznego.
Najważniejszą regułą utrzymywania optymalnej temperatury ciała w upały jest regularne nawadnianie organizmu. Pijmy duże ilości wody, najlepiej z dodatkiem naturalnych elektrolitów (miód i sól), w mniejszych ilościach, ale często, minimum dwa litry w ciągu dnia, a w upały nawet więcej. Woda ugasi pragnienie i zapobiegnie groźnemu w skutkach odwodnieniu.
Sposobem radzenia sobie z upałem jest również dostarczanie organizmowi ciepłych napojów i jedzenia. Pokarmy mogą być dodatkowo pikantne. Ciepłe pokarmy powodują, że temperatura wewnątrz organizmu nieco wzrasta i dlatego wówczas organizm robi wszystko, aby się ochłodzić. Zaczynamy pocić się jeszcze bardziej niż przed zjedzeniem czy napiciem się ciepłej herbaty. Efekt chłodzenia będzie intensywniejszy.
Lekceważenie upału jest zabójcze”, a jego ofiarą może stać się także młody, zdrowy człowiek.
Co najgorszego możemy zrobić, gdy z nieba leje się żar? Gdy temperatura osiąga już 30 st. C, wzrasta zagrożenie udarem cieplnym. Najczęściej dochodzi do niego w wyniku przegrzania głowy i karku. Dlatego zbyt długie przebywanie na słońcu prowadzi do zaburzeń w pracy ośrodka termoregulacji, odwodnienia, drastycznej utraty elektrolitów. — W najgorszej sytuacji może dojść do utraty przytomności i zaburzeń w oddychaniu — przestrzegają lekarze.
W gorące dni trzeba zwracać szczególną uwagę również na dzieci. — Bieganie po podwórku w piekącym słońcu z odkrytą głową może skończyć się tragicznie. Bawiącym się na zewnątrz maluchom co pół godziny podawać coś do picia. Rodzice małych dzieci nie mogą zapomnieć o żelaznej zasadzie obowiązującej w czasie upałów: na spacery wychodzimy do godziny 11 lub po południu po godzinie 15.
Leżąc na słońcu bez zabezpieczenia, ryzykujemy poparzeniem skóry (w tym stopniem, dla którego charakterystyczne jest tworzenie się pęcherzy). Lekarze zwracają też uwagę na „długoterminowe szkody”, które przynosi nadmierne korzystanie z promieni słonecznych. — To możliwość uszkodzenia naszego DNA z następowymi zmianami, jak rak skóry, w tym czerniak złośliwy. Nadmiar promieniowania słonecznego szkodzi również oczom — może prowadzić do zaćmy.
Jaki filtr nas zabezpieczy?
Wiele zależy od miejsca, czasu przebywania na słońcu oraz warunków pogodowych. — Z inną sytuacją mamy do czynienia, kiedy słońce „przebija” się przez chmury i wieje wiatr, inna, gdy niebo jest bezchmurne, wiatr nie wieje, a my opalamy się nad wodą. Najniższy stopień ochrony przeciwsłonecznej (SPF), który zapewni nam bezpieczeństwo w przypadku pobytu na słońcu, to 30 — zatrzymuje ok. 97 proc. promieniowania UVB. — Jeżeli wychodzimy na zewnątrz na chwilę, np. idziemy tylko do miejsca w pobliżu domu wystarczyć powinien krem z SFP 15 (zatrzymuje ok. 93 proc. UVB). Jeżeli jednak chcemy przebywać na słońcu przez dłuższy czas; wybieramy się na plażę, zalecamy faktor 50 — uznawany jest już za bloker i zatrzymuje ok. 99 proc. promieniowania ultrafioletowego typu B.
Latem, kiedy jest dłużej jasno i ciepło, spędzamy więcej czasu na zewnątrz i na spotkaniach towarzyskich, co oznacza większe prawdopodobieństwo wejścia w konflikt niż podczas samotnego wieczoru na kanapie i przed telewizorem. Według statystyk opublikowanych w 2013 r. przez portal internetowy „Seitensprung-Fibel” większość ludzi oszukuje najczęściej w lipcu, który „dostarcza” więcej bodźców i pewności siebie, a mniej samodyscypliny. „Gotowość do uczciwości maleje wraz ze wzrostem nasłonecznienia” – głosił tytuł artykułu. Prawdopodobieństwo zdrady wzrasta latem o 43 proc., z czego w samym lipcu aż o 89 proc. w stosunku do średniej rocznej.Wysoka temperatura wpływa nie tylko na ciało, ale także na psychikę
Według psychologów upał potęguje niektóre cechy, np. skłonność do agresji. Badania naukowe pokazują, że latem wykazujemy większą gotowość do nieuczciwości, w tym zdrady czy oszustw finansowych.
Zimne napoje i lody
Kiedy w upalny dzień jemy lody lub pijemy zimny napój z pozoru udaje się organizm schłodzić, w dłuższej perspektywie uzyskamy efekt odwrotny od zamierzonego. Dlaczego?
Odpowiada za to mechanizm termoregulacji. Na języku znajdują się receptory, które reagują na temperaturę pożywienia i napojów, po które sięgamy. Odbierają one sygnał, że jest nam za ciepło (lub za zimno) i wysyłają odpowiednią „informację” do mózgu. Ten uaktywnia zaś proces autoregulacji, który zachodzi m.in. w postaci pocenia się, podczas którego uruchamiany jest naturalny proces wentylacji organizmu. W przypadku sięgnięcia po zimne lody czy napoje, jeśli temperatura naszego ciała nagle zacznie spadać, organizm będzie próbował ogrzać się „od środka”. W efekcie, po chwili miłego ochłodzenia poczujemy się tak samo, jak przed zjedzeniem lodów (a nawet będzie nam cieplej).
Podobne działanie będzie miało spożycie zimnego napoju. W tym przypadku problemem jest jeszcze fakt, że często sięgamy po napoje gazowane i słodzone, które nie tylko nie gaszą pragnienia, ale też powodują przykre dolegliwości (m.in. wzdęcia) i spadek poziomu glukozy we krwi (najpierw poczujemy energię płynącą ze spożycia dawki cukru, później zaś gwałtowne obniżenie formy). Oczywiście, nie oznacza to, że w upalne dni nie powinniśmy sięgać po lody, zimne napoje czy korzystać z chłodnych kąpieli. Wszystko jednak należy robić z rozwagą. Jeśli jemy lody, róbmy to powoli, stopniowo przyzwyczajając gardło i cały organizm do niższej temperaturze. Zimny napój warto wyjąć wcześniej z lodówki, by choćby kilka minut postał w temperaturze pokojowej, a gdy go pijemy, róbmy to małymi łykami.